Jak bylo to do przypuszczenia okazalo sie ze warto jest wstac o 3.30 zeby zobaczyc cos nowego :). NIebo bylo tak ugwiezdzone, ze mielismy wrazenie, ze spadnie nam za chwile na glowe tak ciezkie bylo od gwiazd. Pierwszy raz widzialam krzyz poludnia :)) - dziwne uczucie. Teperatura zdecydowanie byla nienormalna. Szczekajac zembami dojechalismy do gejzerow smierdzacych jajami ( sztuczny odwiert ) a potem goracych zrodel celu naszej porannej eskapady. Zabawne jest to jak musisz sie rozebrac do stroju kompielowego jak nazewnatrz jest -4 stopnie a znajdujesz sie na wysokosci 4870m. I nawe swiadomosc tego, ze woda ma 28 stopni nie poprawia CI samopoczucia w pierwszym momencie. Ostatecznie w tych malowniczych okolicznosciach zjedlismy sniadanko przygotowane przez Emili i pojechalismy w kierunku pustyni Salvadora Dali z tak samo jak jego dziela zakreconymi skalami. Na lunch zwinelismy do malutkiej wioski Mallku Villa Mar. Tam mialo miejsce dosc makabryczne odkrycie. Lazac z Luz po okolicznych skalkach odkrylysmy grobowiec, a raczej zwloki 3 ludzi na skalnym katafalku. Na poczatku myslalysmy, ze to jakies rytualy pogrzebne z tych okolic ale potem coraz wiecej rzeczy przestalo do siebie pasowac. Zaczelismy dyskusje z para Austriacko Boliwijska, ktorych praca polegala na jezdzeniu od jednej technicznie nierozwinietej wioski do drugiej i sprzedawanie potrzebnych ludzia rzeczy. W czasie tych podrozy, jak opowiadali, czesto slyszeli o ofiarach skladanych Pachamammie nie tylko z lam i kurczakow ale rowniez jesli okazja byla wyjatkowa z bezdomnych ludzi . Jedyna roznica polegala na tym, ze choc slyszeli o tym czesto, nigdy nie widzieli takiego miejsca- my to mamy szczescie. Na poczatku mocno nas to zszokowalo. Zabijanie bezdomnych wydaje sie czyms niebywale okrotnym. Zyjemy w spoleczenstwie, dla ktorego ( w znakomitej wiekszosci) prawo do zycia jest czyms podstawowym i bezdyskusyjnym. Z drugiej strony na to patrzac takie praktyki - czyszczenie spoleczenstw - mialy miejsce rowniez w europejskich kulturach od wiekow. Czyz kryptanazja nie byla szeroko stosowana przez Grekow? Ocena pewnych posuniec jest ciezka dla kogos spoza kultury. Jednoczesnie cala sytuacja pokazuje jak zwodnicze jest stwierdzenie, ze AMeryka Poludniowa przyjela chrzescijanstwo. OWszem wyznaja wiare chrzescijanska ale jest to pewna mieszanka ciezka pewnikiem do zrozumienia dla Europejczyka. Tak jak pozniej tlumaczono nam w kanionie Colca- rano idziemy na msze a wieczorem skladamy ofiary pachamamie - idealan symbioza ..coz. NIe ma co osadzac od czci i wiary . Dla mnie jako katolika jest to zbrodnia ale my zostalismy " nawroceni " 1000 lat temu a im propozycje nie do odrzucenia zlozono niecale 500. Dodatkowo jak sie z nimi rozmawia to ta wiara nic im nie daje - nawet dobrego przykladu patrzac na to z perspektywy setek wiosek wyrznietych w pien w imie wiary. Inny swiat inna rzeczywistosc ciezko dyskutowac....
Wieczorem wrocilismy do Uyuni przejezdzajac przez cmentarzysko lokomotyw spogladajacych na nas smutnie przez wybite reflektory lamp. Ostatecznie zaladowalismy sie do nocnego autobusu i zaczelismy mocno trzesaca droge powrotna do La PAz.