Rano wyladowalismy na dworcu w Potosi o 5.20. Po nieprzespanej nocy bylam nieprzytomna i nie do zycia. Dotarlismy do jakiejs agencji gdzie przemila Boliwijka sprzedala nam wyjazd do kopalni srebra za jedyne 80bs. Potem sie okazalo, ze musimy kupic dynamit i prezenty dla gornikow wiec ostatecznie skonczylo sie na 100bs. U tej samej pani kupilismy wycieczke do Salar de Uyuni za 85$ - zobaczymy jak bedzie :). Zalatwilismy rowniez powrot do La Paz z Uyuni na za 4 dni za 90bs- normlanie niech zyje planowanie do przodu - jestem w szoku - ale dalej wszystko udaje sie zalatwiac w locie :). POtem poszlismy na sniadanie na localne Mercado gdzie dostalismy wilekie dmuchane pierogi z serem smarzone na tluszczu - calkiem smaczne. Teraz siedzimy we wloskiej knajpie po tym jak zwiedzilismy kopalnie i wysadzilismy dynamit :). Generalnie chapeau bas - za warunki w ktorych oni pracuja. Najbardziej przybijajacy jest fakt, ze srednia wieku tych ludzi to 30-35 lat. Rozmawialismy z okolo 19 letnimi chlopaczkami i oni z pelna swiadomosci krotkiego zycia decyduja sie na takie rozwiazanie. Argument pt ' Lepiej przez 10 lat zyc dobrze niz cale zycie biedowac" jest dosc przybijajacy. Ogolnie w kopalni jest goraco i duszno a panowie pracuja tam z narzedziami o poziomie zaawansowania sprzed 200 lat - tragedia. Z wysadzaniem dynamitu to zabawna sprawa - niby tylko zabawa ale jak zapalilismy lonty to wszyscy biegli zadziwiajaco szybko pomimo, ze to dosyc wysoko i biega sie ciezko :). To jest kolejna ciekawa rzecz- POtosi jest najwyzej polozonym miastem na swiecie 4007 m. Samo miasteczko jest slicznym zabytkiem czasow kolonialnych. W dlaszym ciagu widoczne sa przebrzmiale czasy swietnosci. Zdecydowanie warto przyjechac i przespacerowac sie po okoli i nie koniecznie tylko z powodu kopalni