Jak co roku przed samym wyjazdem wieki mlyn. Aby dostac miesiac urlopu musialam zdecydowac sie na wyjazd bezposrednio po pracy - ale coz czegoz sie nie robi.. Pierwszy etap podrozy odbylam w samochodzie. Na lotnisku w Wawie wyladowalam o 4:00 i do 6:00 przekimalam na laweczce podejzliwie obserwowana przez ochrone- w koncu !! Nareszcie w drodze :)). Plan jest prosty. Mamy miesiac na objechanie Peru i Boliwii - zobaczymy co z tego wyjdzie - spowrotem bede tutaj 24 grudnia :).