Rano po spakowaniu wszystkich bambetli ruszylismy w gore w kierunku na Chitwan National Park. Poczatkowe zalozenie bylo takie zeby zrobic ta trase w jeden dzien ale okazalo sie ze z przyczyn " czysto technicznych" trzeba bylo rozlozyc to na dwa etapy :).
Na poczatku staralismy sie wyjechac z Kathmandu co zabralo dobre 1,5. Generalnie od tej chwili mowie Kathmandu zamiast Meksyk w ogniu, bo naprawde jest tam goraco.. Komunikacja na drodze przypomina mi troche Rumunie - jak trabie to znaczy ze informuje, ze jestem wiec czuj sie poinformowany ja sie czuje tak samo, bo mi odtrabiles- zabawne ale dziala zaskakujaco dobrze.
Pogoda jak na jezdzenie nie byla zla niestety bylo mocno mglisto wiec z widokow wyszly nici. Ogolnie to serdecznie trase Kathamandu Sauraha dla wszelkiej masci motocyklistow, bo jest przebajeczna. MOje czerwone cudo dawalo rade choc 220cc na gory to troche kiepsko ale z godziny na godzine dogrywalismy sie coraz lepiej i tak nam szlo mniej wiecej do godziny 16 kiedy tomialam spotkanie trzeciego stopnia z motocyklista zjezdzajacym z gory. Zasada " glupi ma szczescie" zadzialala po raz nie wiem ktory, bo po czolowym zdezeniu zostaly mi siniaki na kolanach i lokciach, lekko uszkodzony motor i - nalezy miec nadzieje - wiecej rozumu w glowie.. Wina byla jaknajbardziej moja a ludzie po drugiej stronie przemili. Sprawdzilismy najpierw ich potem ich motor na koncu mnie i rozstalsmy sie w mega przyjacielskiej atmosferze. NIesamowite!! Zadnego wykrzykiwania czy wymyslania. Przy okazji moge robic za chodzaca reklame kaskow Nolana, bo rzeczywiscie zrobily swietna robote. Motor naprawil mi przemily mechanik w nastepnej wiosce za zawrotna cene 150 Rupi ( okolo 6pln) za godzine pracy :). Ostatecznie zanocowalismy w Daman na przeleczy 2322npm z licznymi napisami "Wierza widokowa na Mt Everest", kotrego to z racji kiepskiej pogody nie ujzelismy nawet kawaleczka. Wysokosc dala sie we znaki noc spedzilismy majac na sobie wszelkie mozliwe ubrania plus czapki :)). Wniosek przed trekiem na Annapurne - obowiazkowe zakupy w celach docieplenia sie. Tato - tasma od CIebie pomaranczowa jest boska i bez problemu pakuje duzy plecak. Reszte rzeczy Stu wzial do siebie wiec jedzie sie komfortowo. Ogolnie motor daje niesamowita wolnosc zatrzymania sie w dowolnym miejscu i czasie ale cos za cos - po calodziennej jezdzie po gorskich drogach czlowiek ma ochote tylko jesc i spac. CDN