Wlasnie dotarlysmy do Bariloche po 34h jazdy, nawet nie bylo tak tragicznie i podawali pýszne posilki :)). Ogolnie jedzenie jest tutaj pyszne- o zgrozo. Pare komentarzy na swierzo zanim sie zapuscimy w miasteczko. Niesamowite jest to jak bardzo niechetnie sa nastawini Argentynczycy do Chilijczykow. Napewno zrodlo tego jest starsze niz wojna o Falklandy gdzie Chile staleno po stronie Wielkiej Brytani ale ogolnie okreslenia typu Falszywi, nie istnieja dla nas naleza dfo jednych z najlzejszych bez znaczenia z kim rozmawiam ( w sensi w jakim wieku jest osoba) Dziwne, bo wydaja sie byc tak podobni - ale oni to odbieraja tak jak my kiedy sie nas porownuje do Rosjna- moze z sasiedzka miloscia tak juz jest. Musze troche o tym poczytac :).
Dobra smigamy na miasto- dzisiaj jest szansa na Tango !!! w koncu - pewnie przesiedze zawstydzona w kacie ale co tam co bede miala do tego momentu radoche to moje ;)
Pozdrowienia dla wszystkich czytaczy.
PS DO Pani Majoslawy- na koncy sie pokawilo magiczne CDN no nie? :PPPPP
Trzy dni pozniej.
Tango w Bariloche - hymmm a to bylo tak ;). Najpierw przelazilysmy po miescie okolo 2 h przy akompaniamencie marudzenia jednej z kolezanek wysylane to w prawo to w lewo i za kazdym razem bylo "dos quadras mas" (jeszcze dwie przecznice). Ostatecznie lekko zwatpione wrocilysmy do hostelu gdzie wlasciciel Jorje (Ole !!) stwierdzil, ze Tanguero jest na miejscu i zawolal Emiloano. Tu pojawia sie chlopaczek w niezdejmowalnym czarenym kapeluszu i czarnym szaliczku do jasnej koszuli a koles ogolnie mlodszy od wiekszosci naszej ekipy tangowej - fajne zjawisko. No i zaczelo sie przygotowanie domowej milongi na predce. Po malym przygotowaniu stajemy na przeciwko siebie i tu nastepuje pierwsze zdziwienie - kolega zaczal mnie prowadzic na druga strone - tzn prowadzac prawa a trzymajac lewa na plecach - no coz stwierdzilam - lokalne klimaty ale jak mnie poprowadzi to powinnam dac rade. Tu nastepuje drugie zdziwanie -Emiliano z powazna mina zadal pytanie " Conoces 8 pasos basicos?" ( znasz 8 krokow podstawowych ). Na moja lekko zdezorientowana mine zaczal mnie prowadzic ... mowiac a teraz noga w prawo badz w lewo :O!!. Ostatecznie, Andrzej , Paulina bedziecie ze mnie dumnie ;), wytlumaczylam, ze u nas sa bardziej 3 pozycje niz ustalone kroki. Co dziwniejsze po jakims czasie gremium skladajace sie z Argentino x 1, Columbianos x2, Argentino/Australiano x1, Polaca x1 - doszlo do wniosku , ze nasza wizja jest fajniejsza i uprastrza sporo a poza tym jest duzo mniej schematyczne hihi. Caly wieczor przeniosl sie na miedzynarodowe dyskusje przy winie o historii, polityce i roznicach/charakterystykach roznych nacji - cos co absolutnie kocham w podrozowaniu :)). Caly wieczor skonczyl sie w knajpie reagowej - swiat jest absolutnie piekny!!.
Krotki komentarz o Bariloche- niewielka miejscowosc znajdujaca sie nad jeziorami (zdj ponizej ). Calosc wyglada niesamowicie bajkowo i nazywana jest Argentyjskimi Alpami.
Zrobilysmy jesze raz powtorke z pysznych Argentynskich miejsc i zawinelysmy sie w kierunku Chile. Jesli ktos poszukuje mety w Bariloche to polecam Estacion del Sur- co prawda wlasciciel ma zdecydowana niechec do sprzatania lazienek - ale atmosfera jest wspaniala a na sianiadanie podaja media lunes (rogaliki ) z kajmakiem }.
W ostatni dzien mialysmy szczescie i trafilysmy na dzien tradycji w Barilocze zpokazami tancow folgowych Argentynskich Chacarery, Zamby, Cangenge. Niesamowite jest to, ze tak wiele osob od 4 do 94 lat tam tanczy i pielegnuje ta tradycje - wspaniala sprawa.